Oglądałam na Kuchni+ (mój ulubiony kanał) program "Uczty znad Morza Śródziemnego", gdzie urodzony w Izraelu szef kuchni pokazywał tradycyjne przepisy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Bardzo ciekawy program dokumentalny skupiony głównie na kulinarnej stronie podróży.
Potrawą przedstawioną w programie która szczególnie mnie zainteresowała oprócz hummusu (o którym na pewno kiedyś napisze bo jest to jedna z moich ulubionych potrwa) i chałki, była szakszuka. W Tel Avivie mistrzem szakszuki jest facet nazywany (jakżeby inaczej) Doktorem Szakszuka. Szakszukę przywieźli do Izraela tunezyjscy żydzi i są to jajka smażone w piekielnie ostrym sosie - danie późno-śniadaniowe i idealne na kaca.
Dr Szakszuka zaczął gotowanie od podsmażenia na oliwie tunezyjskich kiełbasek o nazwie merges, grubo posiekanego czosnku i papryczek chili. Dodał do tego świeże pomidory, dwie łychy papryki słodkiej i ostrej oraz kumin, sumak i cynamon. Jajka wybił bezpośrednio na sos, wymieszał lekko białka z sosem zostawiając nietknięte żółtka. Wyglądało to nieziemsko smacznie.
W tym samym czasie prowadzący program robił swoją wersję szakszuki z bakłażanem, mieloną wołowiną i sosem tahini. Doktor patrzył na niego z lekkim uśmieszkiem więc prowadzący zapytał czy to nadal jest według niego szakszuka. Tamten odpowiedział że jeżeli on to nazywa szakszuką to jest to szakszuka, więc możemy modyfikować to danie jak tylko mamy ochotę... może z wyjątkiem dodania do niego boczku który może się po prostu gryźć z koszerną solą.
Szakszuka
Ponieważ niedzielny poranek był zimny i deszczowy to zdecydowałam się zrobić trochę bardziej lightową wersję bez mięsa, z przyprawami i ostrymi papryczkami na rozgrzewkę.
- 4-5 jaj
- duża papryka (najlepiej zielona, albo żółta żeby ładniej wyglądało, ja miałam akurat czerwoną)
- 400 g krojonych pomidorów (mogą być z puszki)
- czubata łyżka koncentratu pomidorowego (opcjonalnie)
- jedna średnia cebula
- papryczka chilli (można dać inną np. dla amatorów mocnych wrażem jalapeno lub habanero hłe, hłe, hłe)
- ząbek czosnku (jeżeli macie jakieś spotkania towarzyskie tego dnia to może lepiej sobie darujcie)
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- przyprawy: sól (koszerna - ekhm, ekhm), pieprz, kumin!/kmin (nie kminek), wędzona papryka, słodka papryka, szczypta cynamonu.
Siekamy cebulę i podsmażamy ją na oliwie, kroimy w kostkę paprykę (1cm x 1cm) i dorzucamy do cebuli. Podsmażamy dłuższą chwilę aż papryka lekko zmięknie, zalewamy pomidorami i dodajemy koncentrat. Dodajemy posiekany drobno czosnek, dusimy chwile mieszając na średnim ogniu aż całość zgęstnieje, a papryka całkiem zmięknie i dodajemy przyprawy wedle własnego smaku. Nie musicie tego robić, możecie po prostu wybić jajka na sos, ale ja zrobiłam dołeczki w sosie i wybiłam jajka tak żeby każde było osobno.
Jeżeli nie macie wprawy, najpierw wybijcie delikatnie jedno jajko do miseczki i z miseczki przelejcie je we wcześniej zrobiony dołek. Jeżeli czujecie się pewnie to wybijajcie jajka bezpośrednio i tak ze wszystkimi czterema. Podgrzewamy to wszystko do momentu aż białko całkiem się zetnie, żółtko powinno być płynne jak w jajkach sadzonych. Jak nie chce Wam się ściąć białko na wierzchu to możecie na chwilę przykryć wszystko pokrywką, ale jest wtedy duże prawdopodobieństwo że będziecie mieli jajka na twardo i nie będzie to już takie smaczne. Robimy sobie do tego grzanki i gotowe.
Miłej zabawy w kuchni!